poniedziałek, 4 stycznia 2016

10

Nie wiem jak to zrobiłam, ale po tym jak zaczęłam kurację dermatologiczną i dostałam zakaz na słodycze wytrzymała 2 tygodnie słuchając swego organizmu i jedząc tak normalnie jak nigdy dotąd. Dziś zaczęła się dla mnie szkoła i to od praktycznie całodniowego w niej pobytu. I co? Wróciwszy do domu najpierw na 3 godziny i teraz wieczorem miałam napad. Tak po prostu. Stwierdziłam, że zjem ciastko, a potem jeszcze talerz ciasta, dwudaniowy obiad, pomadki. Niedobrze mi. Mdłości. Wychodzę z domu. Dziś już nic nie jem. Wracam. Siedzę godzinę, schodzę by przygotować sobie śniadanie na jutro. Jem kolejny talerz ciasta. Niedobrze mi. Słodko. Odzwyczaiłam się od uczucia niezdrowej pełności, a mimo to...
Obawiałam się powrotu do codzienności. Niepokoi mnie perspektywa siedzenia w szkole od 7 do 15. Wizja nudy, nacisku, ciągłej krytyki. Boję się znajomych. Może to dziwne, ale w tej szkole przeżyłam 2 lata, które zupełnie odebrały mi poczucie własnej wartości i radość życia. Udało mi się je odbudować - i boję się, że znowu się złamię.  Złe wspomnienia i emocje związane z tym miejscem przytłaczają mnie i odbierają energię.
Muszę wytrwać 2 tygodnie mimo wszystko.