piątek, 6 listopada 2015

8


W niedzielę nasza historia się skończy. Jutro wyjeżdżam do Niemiec, a pojutrze zobaczę się z chłopakiem, o którym marzyłam przez ponad pół roku, na którym za bardzo mi zależało. A gdy wrócę, do domu przyjaciółki u której się zatrzymuję, będę musiała o nim raz na zawsze zapomnieć i normalnie funkcjonować.
Tak, popłakałam się dziś, gdy napisał, że 3 tygodnie temu był z inną dziewczyną. Uświadomiłam sobie, że musiał ich mieć więcej przez ten czas. Nie mogę mu nic zarzucić, nic mi nie obiecywał, a ja nigdy nie powiedziałam mu o swoich uczuciach. Ale mimo to smutno mi. Bo nie mogę być z nim. Bo ja przez te pół roku jakieś 3 razy byłam na imprezie, nie spotkałam się z żadnym chłopakiem i postanowiłam iść na studniówkę sama. Było mi smutno, bo jego świat to nie mój. Bo ja go nadal nie znam. Bo zostałam potraktowana jak przedmiot, moja osoba została ograniczona do ciała, odjął mi moje emocje, uczucia, ból i radość, ogołocił z wyrzutów sumienia i poczucia wstydu - i zostawił samo ciało, młode, piękne, pomimo blizn, wahań wagi, rozstępów. Ciało, które może mu dać trochę przyjemności.
Od pewnego czasu jednocześnie dbam o siebie celując tylko w ten jeden wieczór i walczę z napadami towarzyszącymi poczuciu beznadziejności, końca czegoś i wejściu w nowy etap mojego życia.
Właśnie, to nowy etap. Przez pół roku, dzięki niemu uwierzyłam w to, że cokolwiek inni mówią, jestem piękna. Cieleśnie i duchowo. Że jestem wartościową osobą, która ma prawo zachowywać się tak, jak jest to dla niej naturalne. Ma prawo mówić co chce i dzielić się swoim zdaniem. Ma prawo nosić co chce, jak chce i kiedy chce. Ma prawo iść z koleżankami na studniówkę i uśmiechać się do chłopaków na ulicach.
Żadna z nas nie żyje dla swoich rodziców, partnerów seksualnych, męża, dzieci, czy zazdrosnych dziewczyn. Żyjemy dla siebie. Dla siebie robimy to wszystko, co nas rozwija: uczymy się, malujemy, smarujemy kremami, ładnie ubieramy, uprawiamy sport, zdrowo jemy, czytamy, oglądamy dobre filmy, słuchamy ulubionej muzyki, śmiejemy się. A wszystko to składa się na naszą indywidualną, jedyną w swoim rodzaju naturę - składa się na bycie w zgodzie ze sobą. Wyobraź sobie, ze spędzisz ze sobą najbliższe 60 - 80 lat. Warto więc być taką osobą, z którą będziesz chętnie przebywać :)